Pogrzeb ks. Czesława Żaka CM

pogrzeb-zak-4Uroczystości pogrzebowe zmarłego 12 sierpnia 2011 ks. CZESŁAWA ŻAKA CM odbyły w kościele NMP z Lourdes w Krakowie w środę 17 sierpnia o godz. 10:00. Mszy św. przewodniczył ks. bp Paweł Socha CM (biskup pomocniczy diecezji zielonogórsko-gorzowskiej), a Mszę św. koncelebrowało wraz z nim 66 kapłanów zarówno w różnych domów Zgromadzenia z całej Polski jak i z sąsiednich parafii dekanatu Kraków-Bronowice. W kościele zgromadziła się także rodzina zmarłego Kapłana i rzesza wiernych.

“Kazanie na własnym pogrzebie”

Po lekcji Ewangelii, kiedy wszyscy oczekiwali okolicznościowej homilii, przemówił Wizytator Prowincji Polski Zgromadzenia Misji – ks. Arkadiusz Zakręta CM – informując, że zgodnie z ostatnią wolą zmarłego ks. Czesława zgromadzeni wysłuchają kazania przygotowanego przez niego samego. Oto przemówienie Księdza Wizytatora:

Znacząco inaczej będzie dziś, niż to, do tego jesteśmy przyzwyczajeni podczas liturgii pogrzebowej, bowiem nie zabrzmią teraz słowa kazania przygotowane przez kogokolwiek z tutaj obecnych. Być może, a może na pewno większość z nas, jeśli nie wszyscy będziemy po raz pierwszy świadkami takiego wydarzenia i wysłuchamy kazanie przygotowane przez samego zmarłego kapłana. Wprawdzie nie będzie to głos zza grobu, z tamtego świata, bo ks. Czesław napisał i nagrał to kazanie jeszcze wtedy, kiedy był żywy. Było to jego wcześniejsze, sprzed jakiegoś czasu, wyobrażenie własnego pogrzebu, które dziś się zrealizowało. Zastrzegł to sobie w testamencie i często wyrażał też ustnie z właściwym sobie poczuciem humoru: sam sobie powiem kazanie na pogrzebie, bo moje cnoty znam najlepiej. Okazuje się jednak, że nie będzie mówił o cnotach. W testamencie w punkcie siódmym napisał:

Nie chciałbym, aby “żałobny kaznodzieja opowiadał” obecnym na pogrzebie o moich cnotach, o jakich mi się w życiu nawet nie śniło. Dlatego na taśmie magnetofonowej nagrałem kazanie (jego treść jest napisana także na komputerze, na kartkach), które aktualny Przełożony ma puścić przez kościelną aparaturę nagłośniającą. Traktuje ono o miłości bliźniego. O tym przykazaniu często mówiłem i starałem się go w życiu zachowywać. W sercu nie chowałem do nikogo żadnej urazy, chociaż na swojej drodze życiowej spotykałem nieżyczliwych mi ludzi. Wobec nich zawsze starałem się zachowywać tak, jak gdyby nigdy nic nie było. Modliłem się za nich, bo wielu już dawno powiększyło grono aniołków w niebie.

Za chwilę wysłuchamy wspomniane kazanie i choć powiedziałem na początku, że nie jest to głos zza grobu, to można powiedzieć, że w jakimś sensie jest to jednak głos zza grobu, bo osoba, która go utrwaliła na taśmie już nie żyje: po 81 latach życia, a w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy po 64 i w kapłaństwie po 58 latach przepracowanych gorliwie w wielu parafiach i na wielu urzędach, po okresie cierpliwie i pokornie znoszonej ciężkiej choroby, należałoby powiedzieć chorób, bo nie była tylko jedna, zmarł zjednoczony z Bogiem i pojednany z każdym człowiekiem. Żeby usunąć jakąkolwiek wątpliwość w tym względzie dodał w testamencie:

Jeśli kogoś zasmuciłem – obraziłem – nie pomogłem, tego przepraszam i proszę o wybaczenie. Swoich przełożonych zawsze słuchałem i szanowałem – nie mieli ze mną większych problemów. Natomiast odwrotnie mogło być inaczej. Ostatecznie zawsze wszystko było OK.

Oddajemy głos człowiekowi, kapłanowi, duszpasterzowi, który utrwalił się we wdzięcznej pamięci wielu tych, którzy go spotkali jako postać bardzo charakterystyczna i niezapomniana. Świadczy o tym choćby obecność delegacji z wielu parafii, gdzie pełnił posługę. W jego imieniu już teraz składam wyrazy głębokiego szacunku i serdecznej wdzięczności, którą składam na ręce niezawodnego dla nas w smutku i radości ks. bpa Pawła Sochy, obecnych tu kapłanów, sióstr, wiernych i tych, którzy zwyczajnie korzystali z kapłańskiej posługi ks. Czesława. Nie da się w jednym kazaniu powiedzieć wszystkiego, dlatego też na koniec testamentu, tuż przed udzielonym wszystkim błogosławieństwem dodał:

Resztę spraw opowiemy sobie i wyjaśnimy w Domu Ojca, bo przecież będziemy mieli przed sobą całą wieczność.

Pożegnanie i podziękowanie.

Po dziękczynieniu, w imieniu duszpasterzy parafii NMP z Lourdes i wiernych przemówił ks. Bogdan Markowski CM, wikariusz parafii. Proboszcz i superior domu, ks. Jacek Kuziel CM nie mógł być obecny ze względu a wyjazd do Madrytu. Bowiem od 11 sierpnia do przyjazdu Ojca Świętego, odbywały się tam Wincentyńskie Światowe Dni Młodzieży, a ks. Proboszcz jako dyrektor krajowy Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej przewodniczył polskiej delegacji JMV na ŚDM 2011. Ks. Markowski z jego zastępstwie powiedział m.in.:

Błogosławieni, którzy w Panu umierają. Zaprawdę – mówi Ducha – niech odpoczną od swoich trudów, bo ich czyny idą razem z nimi… Przypominam słowa Apokalipsy, bo nadzwyczajnie pasują do pożegnania ks. Czesława. Odszedł po życiu wypełnionym trudem podejmowanym dla chwały Bożej, w którym niczego nie zatrzymał dla siebie. W swoim testamencie ks. Czesław napisał, że jedynym jego majątkiem są książki i czasopisma homiletyczne, i kilkadziesiąt tomów maszynopisu, w których zawarł tysiące kazań, konferencji i rekolekcji, głoszonych w ciągu 58 lat kapłańskiej służby; ks. Czesław życzy sobie, aby cała ta spuścizna została przekazana do biblioteki seminarium duchownego Księży Misjonarzy… Tylko chwała Boża i pożytek doczesny i wieczny ludzi, których Bóg stawiał na jego kapłańskiej drodze. Będziemy jeszcze pewnie długo wspominać jego życie całkowicie oddane kapłaństwu. Ale czy już dziś nie powinniśmy powiedzieć krótko: Czyż takie czyny nie idą za nim przed tron Boży? Czy już nie zasłużył sobie na odpoczynek w domu niebieskiego Ojca?

W imieniu naszej parafialnej wspólnoty dziękuję wszystkim, którzy dziś razem z nami żegnają ks. Czesława. Serdeczne Bóg zapłać! ks. biskupowi Pawłowi Sosze, który przybył z odległej Ziemi Lubuskiej, aby przewodniczyć pogrzebowym uroczystościom. Serdeczne Bóg zapłać! ks. wizytatorowi Arkadiuszowi Zakręcie i wszystkim kapłanom – współbraciom Zmarłego w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy. Bóg zapłać! kapłanom z naszego dekanatu i wszystkim księżom – przyjaciołom Zmarłego, którzy przybyli z różnych miejsc Polski. Serdeczne podziękowanie składamy delegacjom z parafii, w których pracował ks. Czesław: z Tarnowa, Bydgoszczy, Pabianic, Warszawy… Bóg zapłać! Rodzinie ks. Czesława i wszystkim, którzy przybyli dzisiaj pożegnać ks. Czesława, niejednokrotnie przerywając czas wakacyjnego odpoczynku.

Osobne słowo podziękowania chciałbym wypowiedzieć pod adresem osób, które usługiwały ks. Czesławowi i niosły mu pomoc medyczną w ostatnich miesiącach i dniach jego życia. Wielkie wyrazy wdzięczności p. dr Krystynie Jasińskiej-Mrowiec, p. dr Krzysztofowi Czarnobilskiemu ze Szpitala MSWiA, p. Iwonie Kubicy, p. Marcinowi Miturze, p. Markowi Binkiewiczowi, p. Annie Siutaj, p. Barbarze Dobroszek i ks. Pawłowi Dobroszkowi CM – którzy otoczyli księdza Czesława troskliwą opieką w ostatnich dniach jego życia. Bóg zapłać! p. Romanie, s. Marii, Służbie Kościelnej, p. organiście Janowi Rybarskiemu i Chórowi Mariańskiemu, oraz wszystkim, którzy przygotowywali dzisiejszą uroczystość.

Po zakończeniu obrzędów pogrzebu w kościele wyprowadzono trumnę z ciałem zmarłego aby ok. godziny 12-tej odprowadzić je wieczny spoczynek od bramy głównej Cmentarza Rakowickiego do Grobowca Księży Misjonarzy. Obrzędom na cmentarzu również przewodniczył ks. bp Paweł Socha CM.

[zdjęcia ks. Bogdan Markowski CM]

WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ MU DAĆ PANIE…