BŁOGOSŁAWIONA LINDALVA JUSTO DE OLIVEIRA
(1953-1993)
Lindalva Justo de Oliveira urodziła się w 1953 r. w Brazylii. Była szóstym dzieckiem spośród trzynastu. Rodzice troszczyli się o wychowanie religijne dzieci. Ukończyła edukację, uzyskując dyplom urzędnika administracyjnego.
Od 1978 r. pracowała jako ekspedientka i kasjerka w różnych sklepach. Równocześnie uczyła młodsze dzieci zaprzyjaźnionych rodzin. Angażowała się w duszpasterstwo parafialne, zwłaszcza w działalność charytatywną. Ukończyła też kurs pielęgniarski. Opiekowała się ciężko chorym ojcem i boleśnie przeżyła jego śmierć. Zachowała jednak radość życia. Pomagało jej w tym czytanie Biblii oraz uczestniczenie w spotkaniach powołaniowych organizowanych przez siostry miłosierdzia.
W trzydziestym trzecim roku życia poprosiła o przyjęcie do postulatu tego zgromadzenia. W ciągu trzech lat pogłębiała swoje życie duchowe i coraz aktywniej włączała się w posługiwanie ubogim. 16 lipca 1989 r. rozpoczęła seminarium. Już wtedy odwiedzała chorych w jednym z miejscowych szpitali oraz poświęcała się ubogim i bezdomnym.
Po okresie formacji początkowej, 26 stycznia 1991 r. skierowano ją do pracy w przytułku Dom Pedro II w Salvadorze. Powierzono jej oddział czterdziestu osób w podeszłym wieku. Z zapałem poświęcała im wszystkie siły. Poznawała ich problemy. Wszystkich obdarzała uśmiechem i potrafiła ich natchnąć własną radością życia.
Wszystko układało się dobrze do czasu, gdy w styczniu 1993 r. przybył do przytułku Augustyn da Silva Peixoto. Warunkiem przyjęcia był wiek powyżej sześćdziesiątego roku życia. Dzięki protekcji polityków przyjęto go, chociaż liczył dopiero czterdzieści sześć lat. Niemal od pierwszych dni narzucał się z pojmowaną po swojemu miłością wobec siostry Lindalvy. Gdy nie reagowała, stawał się coraz bardziej natarczywy, a nawet groźny. Wielu świadków wydarzeń ostrzegało ją przed grożącym z jego strony niebezpieczeństwem, ale nie chciała opuszczać biednych powierzonych jej opiece. Jej prześladowca powziął zbrodniczą myśl. Postarał się o duży nóż i czekał na sposobność, aby zemścić się na siostrze, która zdecydowanie odrzucała jego grzeszne propozycje.
W Wielki Piątek, 9 kwietnia 1993 r., siostra Lindalva wracała z kościoła po nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Na schodach domu czekał Augustyn. Z krzykiem: Nie chciałaś ulec, to masz zapłatę, zadawał jej liczne ciosy nożem. Przed śmiercią zdążyła tylko krzyknąć: Boże, ratuj.
W trzydziestym trzecim roku życia poprosiła o przyjęcie do postulatu tego zgromadzenia. W ciągu trzech lat pogłębiała swoje życie duchowe i coraz aktywniej włączała się w posługiwanie ubogim. 16 lipca 1989 r. rozpoczęła seminarium. Już wtedy odwiedzała chorych w jednym z miejscowych szpitali oraz poświęcała się ubogim i bezdomnym.
Po okresie formacji początkowej, 26 stycznia 1991 r. skierowano ją do pracy w przytułku Dom Pedro II w Salvadorze. Powierzono jej oddział czterdziestu osób w podeszłym wieku. Z zapałem poświęcała im wszystkie siły. Poznawała ich problemy. Wszystkich obdarzała uśmiechem i potrafiła ich natchnąć własną radością życia.
Wszystko układało się dobrze do czasu, gdy w styczniu 1993 r. przybył do przytułku Augustyn da Silva Peixoto. Warunkiem przyjęcia był wiek powyżej sześćdziesiątego roku życia. Dzięki protekcji polityków przyjęto go, chociaż liczył dopiero czterdzieści sześć lat. Niemal od pierwszych dni narzucał się z pojmowaną po swojemu miłością wobec siostry Lindalvy. Gdy nie reagowała, stawał się coraz bardziej natarczywy, a nawet groźny. Wielu świadków wydarzeń ostrzegało ją przed grożącym z jego strony niebezpieczeństwem, ale nie chciała opuszczać biednych powierzonych jej opiece. Jej prześladowca powziął zbrodniczą myśl. Postarał się o duży nóż i czekał na sposobność, aby zemścić się na siostrze, która zdecydowanie odrzucała jego grzeszne propozycje.
W Wielki Piątek, 9 kwietnia 1993 r., siostra Lindalva wracała z kościoła po nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Na schodach domu czekał Augustyn. Z krzykiem: Nie chciałaś ulec, to masz zapłatę, zadawał jej liczne ciosy nożem. Przed śmiercią zdążyła tylko krzyknąć: Boże, ratuj.
Wielkie tłumy uczestniczyły w obrzędach pogrzebowych. Miejscowy arcybiskup nawiązał do imienia Lindalva [piękna szata] i mówił: Piękną szatą jest biała szata, jaką każdy chrześcijanin otrzymuje na chrzcie świętym. Piękną szatą stała się też niebieska suknia siostry miłosierdzia obmyta we Krwi Baranka (Ap 7, 14), z którą teraz zmieszała się krew zamordowanej.
Siostra Lindalva oddała życie w obronie ślubowanej Bogu czystości. Wiadomość o tragicznym wydarzeniu rozchodziła się w całej okolicy. Spontanicznie okazywano jej cześć religijną i wkrótce rozpoczął się kanoniczny proces beatyfikacyjny. Uroczystość beatyfikacyjna odbyła się 25 listopada 2007 r. w Salvadorze w Brazylii.