Ks. Franciszek Matelski CM urodził się 22 listopada 1891 r. w Rąbiniu, w diecezji poznańskiej. Następnego dnia otrzymał w kościele parafialnym sakrament Chrztu św. Chociaż w miejscowej szkole, do której początkowo uczęszczał pobierał naukę w języku niemieckim, to w domu mówiono tylko po polsku i pilnie strzeżono polskich narodowych tradycji. Dzieci wychowywano w umiłowaniu wszystkiego co polskie i katolickie i w przywiązaniu do tradycji ojców. Ks. Franciszek często wspominał swojego ojca, jak gromadził swoje dzieci wieczorami przy sobie i długo a ciekawie i z wielkim zamiłowaniem opowiadał o narodowych dziejach Polski. Ten szczerze polski duch w rodzinie, a także prześladowanie polskości przez władze pruskie utwierdzały coraz bardziej przywiązanie do Ojczyzny.
Już od młodzieńczych lat pragnął zostać kapłanem-misjonarzem. W piętnastym roku życia (1906 r.) wstąpił do niższego seminarium Księży Misjonarzy w Nowej Wsi pod Krakowem, gdzie czynił dobre postępy w nauce i po czterech latach przeszedł do klasy V gimnazjum klasycznego w Krakowie na Kleparzu rozpoczynając jednocześnie dwuletnie Seminarium Internum.
Po zakończeniu Seminarium Internum przeszedł do Domu Prowincjalnego w Krakowie na Stradomiu, gdzie 1 listopada 1912 r. złożył śluby święte. W czerwcu 1914 r. zdał egzamin dojrzałości. W sierpniu 1914 r., po wybuchu I wojny światowej został zaciągnięty do służby wojskowej w armii pruskiej. Wkrótce został zwolniony z wojska. Nie mogąc wrócić do Krakowa, przez rok przebywał w domu rodzinnym. W sierpniu 1915 r. wrócił do Krakowa i rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy. Niestety, w grudniu został ponownie wezwany do czynnej służby wojskowej. W wojsku pozostał do zakończenia wojny. Jesienią 1918 r., po zakończeniu wojny, powrócił w rodzinne strony, gdzie założył polską szkołę dla dzieci, w której uczył przez kilka miesięcy. W kwietniu 1919 r., gdy było to już możliwe, powrócił do Krakowa, aby kontynuować studia. Dnia 17 kwietnia 1921 r., w kościele stradomskim otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa krakowskiego, Księcia Adama Stefana Sapiechy. Jego pragnieniem było pracować na misjach ludowych. Jednak przełożeni skierowali go do pracy w Stanach Zjednoczonych, gdzie Polonia czekała na polskiego księdza. Dnia 28 września 1921 r. wypłynął z Gdańska statkiem „Polonia” do Stanów Zjednoczonych. Do portu w Nowym Jorku przybył 11 października 1921 r. Dnia 13 października 1921 r. przybył do Erie w Pensylwanii i tam w polskim Kolegium św. Jana Kantego, założonym i prowadzonym przez Księży Misjonarzy został wykładowcą filologii klasycznej. W następnym roku został rektorem Kolegium. Funkcję tę pełnił przez sześć lat. Dał się poznać jako wspaniały wychowawca i wielki przyjaciel młodzieży. Zyskał sobie zaufanie i wdzięczność wychowanków.
W 1927 r. powrócił do Polski i został przydzielony do grupy misyjnej, by pod okiem wytrawnych misjonarzy wszedł w pracę misyjną, a zarazem nawiązał do dawnych tradycji misjonarskich na misjach ludowych. Przez dwa lata pracował w warszawskiej grupie misyjnej. W 1929 r. został przeniesiony do grupy wileńskiej, zostając jednocześnie jej dyrektorem. Szeroko zakrojona wówczas akcja nad tzw. neo-unią na wschodnich rubieżach naszego kraju wymagała wielu i to bardzo gorliwych kapłanów do pracy misyjnej. Pracę tę podjął wraz ze swoją grupą z całym zapałem. Tak pracował przez sześć lat przeorując w pracy misyjno-rekolekcyjnej całą północno-wschodnią Polskę. Z jakąż radością zawsze wspominał tę ciężką, a jakże owocną pracę; jak się cieszył z każdej duszy pozyskanej dla Boga, Kościoła i Ojczyzny. Wówczas zaprzyjaźnił się z późniejszym arcybiskupem wileńskim, ks. Romualdem Jałbrzykowskim. Arcybiskup poznał w nim kapłana oddanego całym sercem sprawie Bożej i Kościołowi, i dlatego darzył go wielkim zaufaniem. Kilkakrotnie powierzał mu prowadzenie rekolekcji dla kapłanów archidiecezji wileńskiej.
W 1935 r. został mianowany proboszczem nowoutworzonej rzymsko-katolickiej parafii w Łyskowie przy odzyskanym z rąk prawosławnych dawnym kościele łacińskim. Swoją pracę w parafii rozpoczął od przeprowadzenia misji świętych, które miały utwierdzić w wierze rozproszonych wiernych, a także umocnić chwiejących się i wątpiących. Funkcję proboszcza pełnił przez trzy lata, będąc jednocześnie dyrektorem grupy misyjnej. Z tego czasu często wspominał pewne wydarzenie. W 1936 r. przybył do Łyskowa z wizytacją ks. abp Jałbrzykowski. Przy okazji należy zaznaczyć, że współżycie między katolikami, prawosławnymi i Żydami było dobre, a nawet serdeczne. Parafia przygotowywała się do tej wizytacji. Przy pięknej bramie triumfalnej przy wjeździe do miasteczka Arcypasterza powitał wraz z całą parafią Ks. Proboszcz Matelski. Nieco dalej Arcybiskupa powitali prawosławni wraz ze swoim duchowieństwem. Trzecie powitanie przygotowała gmina żydowska, gdzie Rabin powitał Arcybiskupa po hebrajsku. Za każde powitanie Arcybiskup dziękował bardzo serdecznie, ale najwięcej radości było, gdy do Żydów przemówił po hebrajsku. Po tych powitaniach wszyscy: katolicy, prawosławni i Żydzi udali się do miejscowego kościoła parafialnego.
W 1938 r. został mianowany proboszczem w Milatynie, w archidiecezji lwowskiej. Jednocześnie był kustoszem Cudownego Obrazu Jezusa Milatyńskiego. Jako proboszcz urządzał bardzo uroczyście wszystkie odpusty miejscowe zapraszając okolicznych kapłanów, zarówno łacińskich, greckich jak i prawosławnych. W Milatynie zastała go II wojna światowa. Tutaj przeżył całą te gehennę. Kiedy zabrano mu plebanię, zamieszkał w zakrystii. Nie opuszczał świątyni, aby nie zabrano i nie zbezczeszczono Cudownego Obrazu. Przeżył tam ciężkie chwile, ale wypełnił do końca swój obowiązek kustosza.
Po zakończeniu wojny, ewakuowany wraz z tamtejszą ludnością, udał się na zachód, zatrzymując się po drodze w Domu misjonarskim w Tarnowie. W 1946 r. został mianowany przełożonym Domu, proboszczem oraz dyrektorem grupy misyjnej. Celem lepszej organizacji pracy misyjnej, w 1948 r. przeniósł się do Krakowa. Mając do dyspozycji duża liczbę księży, rozpoczął misje na szeroką skalę. Szedł wszędzie, na każde zawołanie. Spieszył z pomocą kapłanom i świeckim niosąc wszystkim Dobrą Nowinę, słowa pociechy i otuchy oraz łaskę Bożą.
W 1952 r. został przeniesiony do Rokitna, gdzie nadal był dyrektorem grupy misyjnej oraz kustoszem Obrazu Matki Bożej Rokitniańskiej. W tym czasie kierownictwo grupy misyjnej przekazał w młodsze ręce. Nadal często podejmował pracę misyjno-rekolekcyjną. Przebywał tam przez siedem lat. W 1959 r. został skierowany do Tarnowa, skąd wyjeżdżał na liczne misje i rekolekcje. W 1961 r. został przeniesiony do Domu Prowincjalnego w Krakowie na Stradomiu, gdzie pełnił funkcję ojca duchownego kleryków oraz nadal podejmując pracę misyjno-rekolekcyjną. Zmarł 2 października 1967 r. w Krakowie na Stradomiu.