„Jestem Bożym Dzieckiem. Jestem zwycięzcą!”
Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie, gdziekolwiek pójdziesz. Te słowa z Księgi Jozuego doskonale oddają ostatnie cztery dni ferii zimowych. W tym czasie pojechaliśmy na zimowe rekolekcje wspólnoty Młodzieży Misjonarskiej. Był to czas wspólnoty, modlitwy i formacji.
Znowu Gniezno
Tegoroczne spotkanie odbywało się w… Gnieźnie. To kolejna nasza wizyta w tym mieście. Na jesieni byliśmy przecież w tym miejscu na rekolekcjach innej wincentyńskiej wspólnoty – Młodzieży Maryjnej. Tym razem jednak nie mieszkaliśmy w przedszkolu Sióstr Szarytek, lecz w potężnym gmachu dawnego seminarium prymasowskiego, które od kilku lat funkcjonuje jako Centrum Rekolekcyjno-Formacyjne Archidiecezji Gnieźnieńskiej.
Spotkanie braterskie
Po dotarciu na miejsce ujrzeliśmy wiele znajomych i jeszcze więcej nieznajomych twarzy. Dość powiedzieć, że frekwencja na tegorocznych rekolekcjach była rekordowa. Jeżdżę na rekolekcje Młodzieży Misjonarskiej od 13 lat. Ale tak wysoka liczba, jak w tym roku – blisko 70 osób ostatni raz miała miejsce w zimie 5 lat temu. Przyjechały wspólnot
z następujących parafii misjonarskich: bydgoskiej Bazyliki św. Wincentego a Paulo, św. Michała Archanioła z Grodkowa, NMP Królowej Polski ze Słubic, NMP Różańcowej z Pabianic, św. Mikołaja ze Skwierzyny i my z NMP z Lourdes w Krakowie. Duchową opiekę sprawowali misjonarze: ks. Hubert Kowalewski, ks. Marcin Cyburt, ks. Michał Adamczyk, ks. Łukasz Mostowik, ks. Dominik Jemielita, dk. Adrian Redzynia oraz ja. Gościnnie przyjechali na kilka godzin ks. Sławek Bar, ks. Maciej Musielak oraz ks. Artur Wojcieszak. To też pokazuje, że Młodzież Misjonarska tworzy piękną przestrzeń do braterskiego spotkania.
TOP 3
Plan dnia. Zaczynaliśmy od recytowanej jutrzni ze Słowem. Następnie śniadanie, a po nim spotkania w grupach. Grupy składały się z ok. 10 osób. Prowadziła je dwójka animatorów. W tym roku temat spotkań i rekolekcji bazował na ewangelizacyjnym kursie Jozuego. Jego celem było umocnienie mentalności zwycięskiej Dziecka Bożego. Stąd też, odnajdywaliśmy siebie w historii Jozuego, przechodziliśmy przez rzekę Jordan, zdobywaliśmy Jerycho. W samo południe miał miejsce centralny punkt dnia – Eucharystia. A na niej Słowo, świadectwo księży koncelebrujących. Największa liczba kazań wyniosła siedem. A i tak się nie dłużyło. Po mszy, dwu daniowy obiad. Pyszny. Posiłki i nocleg na wysokim poziomie. W ostatnich latach jeździłem do wielu ośrodków rekolekcyjnych i przyznaję, że centrum gnieźnieńskie mieści się w TOP 3.
Apel na koniec
Po obiedzie Koronka do Bożego Miłosierdzia. Klasycznie, MM’owo, drugą dziesiątkę – prowadzą dziewczęta, czwartą – chłopcy. Brzmi to fantastycznie! Następnie, kolejne spotkanie w grupach. Większość zostawała w Centrum, ale byli i tacy, którzy wychodzili na zewnątrz. Nie ma co się dziwić, konfesja św. Wojciecha w pobliskiej katedrze jest oddana świeżo po konserwacji i zachwyca. Dalej, 1000 lat od koronacji Bolesława Chrobrego też zachęcało do zgłębiania miejsca narodzin naszej Ojczyzny. Po spotkaniach kolacja, a po niej – zależało to od dnia: pogodny wieczór lub czuwanie. Niezależnie od tego, każdy dzień kończyliśmy Apelem Jasnogórskim.
Sillencium Sacrum
Jeden dzień rekolekcji był szczególny. To sobota. Wtedy to przeżywaliśmy Sillencium Sacrum. Przez cały dzień trwało milczenie. Podczas posiłków, przechadzek… Cisza, po to by skupić się na Duchu Świętym, by oderwać się od tego, co zajmuje na co dzień myśli. I mimo, że ciężko było niektórym wejść w tę ciszę, to kiedy już się skończyło, wielu młodych dawało świadectwo, że warto było o nią zawalczyć.
Co dalej ?
Wyjeżdżamy pełni wewnętrznego pokoju i zapału. Chcemy rozwijać naszą krakowska wspólnotę młodzieży. Zapraszamy nowe osoby, ponieważ jesteśmy przekonani, że w małej grupie, wspólnocie można spotkać Żywego Jezusa. A po takim spotkaniu, trzeba Go zanieść tam, gdzie jeszcze Go nie widzieli, ani nie słyszeli.
Ks. Wojciech Kaczmarek CM
Świadectwo z rekolekcji:
Szczęść Boże, przesyłam moje przemyślenia na temat rekolekcji Zwykle na rekolekcjach zastanawiałam się nad sobą i swoim zachowaniem, rozmyślam co mogłabym zmienić na lepsze, jak zbliżyć się do Boga. Jednak do tej pory nie czułam go za bardzo. Wiedziałam, że jest ale nie potrawiłam go zobaczyć. Ten wyjazd zdecydowanie był inny. Wprawdzie planem nie odróżniał się jakoś bardzo od reszty, ale to na tych rekolekcjach zobaczyłam Boga. Był w ludziach obok mnie, nie tylko w księżach czy animatorach, ale w kolegach i koleżankach. Uświadomiłam sobie, że rzeczywiście jesteśmy jego narzędziami i że za pomocą każdego z nas tworzy coś dobrego i pięknego. Bóg chce dać każdemu z nas jak najwięcej łask, o które potrafimy prosić nawet codziennie. Jednak jego największym darem jest bezgraniczna miłość do każdego człowieka. Czasem z zazdrością patrzyłam na ludzi, którzy otrzymali jakąś łaskę o którą prosili i zastanawiałam się czemu ja nie zostałam wysłuchana, jednak teraz wiem jeszcze bardziej, że On wie co jest dla nas najważniejsze i da nam to czego potrzebujemy w danym momencie. Myślę, że były to bardzo owocne rekolekcje i mam nadzieję że wszyscy, którzy na nich byli będą potrafili opowiedzieć ludziom jeszcze więcej o Bożej miłości.